Depozytariusze tradycji
Termin folklor po raz pierwszy został użyty przez Williama Thomsa vel Ambrose’a Folklor to niezwykle szerokie i bogate pojęcie, które obejmuje różne formy aktywności człowieka, „Śpiewać każdy może…”Bardzo ważną cechą folkloru jest jego kolektywność. Poszczególne elementy tworzone i Z kolektywnością związana jest również anonimowość autorstwa. Uznaje się, że Folklor jest kolektywny, jest też egalitarny – potencjalnie każdy członek danej społeczności może stać się wykonawcą. ProfesjonalizacjaMimo tego, że „śpiewać każdy może”, i w folklorze śpiewają wszyscy, część z przedstawicieli danej kultury, z powodu zacięcia, umiejętności, tradycji rodzinnej, a także możliwości (społecznych, finansowych, czasowych) zostaje mniej lub bardziej profesjonalnymi twórcami folkloru – np. weselnymi muzykami. Cechą wiejskiego nauczania muzyki jest nabywanie praktycznych umiejętności poprzez wierne naśladownictwo. Chodzi tutaj o proces powtarzania: nauczyciel gra jakąś melodię, a uczeń stara się ją jak najwierniej powtórzyć. Często muzycy pierwszy instrument wykonują sobie sami – piszczałki robią np. z bzu; dłubią sobie skrzypce. Często ten pierwszy instrument jest niedoskonały ale innego nie ma, lub też nie ma możliwości finansowych, by sobie taki lepszy instrument sprawić. Wielu muzyków to samoucy, którym ktoś, pokazał jak się gra, a resztę musieli sobie przyswoić sami, ze słuchu i z obserwacji. Tacy zawzięci instrumentaliści, jeśli nauczyli się grać, stawali się profesjonalistami (o ile każdy może śpiewać, już nie każdy mógł grać, ze względu na różne ograniczenia, choćby natury finansowej) – grywali na codziennych potańcach, odprowadzali młodych do ślubu i przyprowadzali ich z kościoła, pogrywali weselnikom „pod nogę”. W zamian za to otrzymywali wynagrodzenie – pieniądze, a zatem świadczyli usługi, za które im płacono. Sprzężenie zwrotneAle nawet profesjonalni muzykanci tworzący kapele (o regionalnie zróżnicowanych składach kapel przygrywających pod czas wesela pisałam tutaj), i w bardziej wyrafinowany sposób transmitujący lore, przez cały czas pozostawali częścią danej społeczności, byli istotnym pierwiastkiem folk. Co niezwykle ciekawe, między tymi profesjonalistami, a pozostałą częścią społeczności zachodziło coś, co w folklorystyce określane było jako „sprzężenie zwrotne”. Sprzężenie zwrotne możliwe było dzięki temu, że wszyscy, nawet (chwilowo) pasywni użytkownicy danej kultury rozumieli ją, wyrażała ona znane im wartości za pośrednictwem zrozumiałego języka – jak zauważa Adam Czech: „nie każdy był muzykantem (…) [ale- przyp. E.G.] niemal każdy śpiewał te utwory, które muzykanci grali – i na odwrót” (Czech, Sprzedawcy Wiatru, 2008: 105). Takie sprzężenie zwrotne następowało na przykład wtedy, gdy śpiewak podczas wesela wykonywał zaimprowizowaną ad hoc przyśpiewkę, którą muzycy chwilę później odgrywali:
Dawniej i dziśDawniej depozytariuszami tradycji byli niemalże wszyscy członkowie danej społeczności. Dziś, we współczesnym i zglobalizowanym świecie sytuacja ta uległa zmianie, w jednych regionach były to przemiany mocniejsze, w innych bardziej umiarkowane. Współcześnie w wielu kulturach już nie wszyscy są depozytariuszami tradycji, na co wpływ ma zmiana trybu życia, media masowe, kultura popularna, globalizacja, laicyzacja, podążanie za modą, i odchodzenie od tradycji jako tej, która nie tyle przestała pełnić funkcję wyroczni, organizacji życia społeczno-kulturalnego oraz materialnego, ale jest dziś jedną z dróg, które można wybrać. Dziś zatem niektóre kultury posiadają swoich pojedynczych depozytariuszy, którzy dbają o przekaz kulturowy, podczas gdy pozostała część danej społeczności zatraciła swoje umiejętności natychmiastowego „wejścia w rolę” (i np. wymyślenia i zaintonowania przyśpiewki na weselu). Jest już jednak temat na kolejną opowieść. W tekście użyto fragmentów pracy magisterskiej: E. Grygier, Drewniany flet poprzeczny w polskiej muzyce ludowej: tradycja i zmiana (UAM 2011).
|