Wiek XIX to czas wynalazków. Wymyślono wtedy żarówkę, znaleziono szczepionkę na wściekliznę czy odkryto promienie Roentgena. Thomas Alva Edison skonstruował pierwsze w historii urządzenie umożliwiające zapis i odtworzenie dźwięku. Skonstruowano także dwa instrumenty – akordeon i saksofon. O ile akordeon, ku uciesze jednych i smutku innych, zadomowił się w muzyce tradycyjnej, miejsce saksofonu jest dość szczególne. Zapraszam na opowieść o tym jak saksofon na wieś zawędrował.
Jan Marzec, Kosowy koło Kolbuszowej, 2017 r., fot. E. Grygier, zdjęcie Ze Zbiorów Fonograficznych IS PAN.
Kto gra pierwsze skrzypce?
Cóż, w polskiej muzyce tradycyjnej pierwsze skrzypce grają…no właśnie…skrzypce! To instrument najbardziej rozpowszechniony – wchodzi w skład wszystkich kapel na terenie całego kraju. Warto pamiętać, że dawniej wystarczał sam skrzypek by mogła odbyć się zabawa, a nawet i wesele. W niektórych regionach silną pozycję ugruntowały sobie także cymbały (rzeszowskie) czy dudy (m.in. Wielkopolska i Podhale), ale to jednak skrzypce wiodą prym. Skąd zatem i czy w ogóle na wsiach obecny był saksofon i inne instrumenty dęte?
Dęciaki
Instrumenty dęte dotarły na polską wieść za pośrednictwem dwóch instytucji – Ochotniczej Straży Pożarnej oraz wojska. Orkiestry dęte pojawiły się na wsiach mniej więcej w latach 30. XX wieku.
Każda Ochotnicza Straż Pożarna posiadała orkiestrę dętą, w której skład wchodzili mieszkańcy okolicznych wsi. Orkiestry OSP były silnie oddziaływającymi instytucjami lokalnymi. Grywały bowiem nie tylko na uroczystościach gminnych, ale także na zabawach, weselach czy pogrzebach. Stopniowo skład orkiestr OSP zwiększał się, w latach 30. XX w. najmniejsze orkiestry miały ok. dziesięciu członków, największe blisko pół setki instrumentalistów. Granie w orkiestrze było dla muzyków wiejskich, skrzypków, cymbalistów czymś ważnym, bowiem nie tylko otrzymywali nowe narzędzie do uprawiania muzyki, ale przede wszystkim wiedzę – znajomość czytania i pisania nut. Byli nutowcami, a także stawiali się „dwujęzyczni” mogli wykonywać różny repertuar na różnych zestawach instrumentów.
O ile Orkiestry OSP działały „na miejscu”, o tyle oddziaływanie orkiestr wojskowych jest widoczne „z oddali” czy też dopiero po pewnym czasie. Wcielani do wojska mieszkańcy wsi wykazujący się zdolnościami muzycznymi nierzadko zasilali orkiestry wojskowe. W taki sposób na saksofonie nauczył się grac m.in. Jan Marzec z Podkarpacia, czy Stanisław Witkowski z Sandomierszczyzny.
Orkiestry Wojskowe oferowały możliwość preferencyjnego cenowo wykupu instrumentu po skończeniu służby. Wielu muzyków skorzystało z tej opcji i instrumenty dęte zaczęły pojawiać się na wsiach.
Warto zauważyć, że pojawienie się dużej liczby instrumentów dętych, pociągnęło za sobą także zmianę instrumentów perkusyjnych. Już nie bębenek obręczowy czy nawet baraban, ale…dżaz – czyli zestaw perkusyjny!
Czy instrumenty dęte przyniosły ze sobą także inny repertuar? Tak, zdecydowanie. Z jednej strony grywano repertuar „stary” na saksofonach, między innymi obery:
Z drugiej jednak strony repertuar nowy, miejski, związany z instrumentem, ale też przede wszystkim niezwiązany z wsią, obcy kulturze i muzyce tradycyjnej. Na przykład Roman Wojciechowski z Tomaszowa Mazowieckego w województwie łódzkim (urodzony 12.09.1949 w Ciebłowicach Dużych, gm. Tomaszów Mazowiecki) ma w swoim repertuarze zarówno tradycyjne oberki, jak i utwory takie jak tango El Choclo czy Petite Fleur.
Zdarzało się tak, że na weselach ci sami muzycy grali tradycyjnie, n a instrumentach smyczkowych (kapela rznięta) oraz na instrumentach dętych (np. marsze na zewnątrz domu) – kapela dęta. Istnienie takich kapel na Ziemi Dobrzyńskiej jeszcze do późnych lat 70. XX w. potwierdziły badania terenowe.
Dęciaki na wsi
W niektórych regionach instrumenty dęte zostały szczególnie dobrze przyjęte. Kapele dęte zaaklimatyzowały się w szczególności na Roztoczu (południowo-wschodnia Polska) oraz w Rzeszowskim. O mikroregionie – Roztoczu Szczebrzeszyńskim i tamtejszych orkiestrach dętych posłuchać można w audycji Źródła, a orkiestrom dętym z Rzeszowskiego poświęcona jest wystawa w tamtejszym Muzeum Etnograficznym. Bywało jednak i inaczej. Na Zachodzie Wielkopolski, po tym, jak do archetypicznego składu kapeli kozioł biały, skrzypce dołączył klarnet Es, nierzadko wcielano także trębacza – ale taki kwartet koźlarski nie przetrwał próby czasu. Pozostaje tylko żałować, że nie mamy aż tak wielu nagrań wiejskich orkiestr dętych czy też orkiestr dętych grających ludowe „kawołki”. Na koniec posłuchajmy jeszcze fragmentu oberka zagranego na saksofonie:
Klimat dawnych orkiestr dętych wskrzesza obecnie zespół Tęgie Chłopy, w skład którego wchodzi także pochodzący z sandomierszczyzny saksofonista Stanisław Witkowski: