Zakazane piosenki

Repertuar muzyków ulicy różni się w zależności od kraju i (sub)kultury, w której dany artysta funkcjonuje. Możemy wymienić jednak takie utwory jak Besame Mucho czy O Sole Mio, Tico-Tico czy Aria na strunie G, które są w żelaznym (choć formalnie przecież w żaden sposób nieskodyfikowanym) repertuarze europejskich muzyków ulicy i usłyszeć je można tak w Wiedniu, jak i w Krakowie. W niektóre dni repertuar muzyków ulicy ulega zmianie. Tak jest między innymi dnia 1. Sierpnia w Warszawie.

 

Gitarzysta i akordeonista podczas gry na instrumentach muzycznych na ulicy Bagatela w pobliżu placu Unii Lubelskiej. Widoczne dzieci słuchające muzyki oraz fragment budynku przy ulicy Bagatela 12. Źródło: NAC

 

Współczesny folklor ulicy

Muzykowanie uliczne w poszczególnych miastach ma różny charakter. Wynika to z faktu obowiązywania odmiennych regulacji prawnych, charakteru przestrzeni miejskiej, turystyki, pogody, tradycji i innych czynników. Folklor miejski dziś już nie jest czymś powszechnym, dominują raczej  utwory wykreowane na przeboje, bądź popularne, rozpoznawalne wyimki z dzieł kompozytorów. Na ulicy często usłyszeć możemy zatem: Lot trzmiela, Marsz turecki, Cztery pory roku, utwory Michaela Jacksona, utwory z repertuaru ACDC czy zespołu Metallica, standardy jazzowe jak Hit the Road Jack czy When The Saints Go Marchin In,  a ostatnio coraz częściej słychać także Despacito. Niektórzy muzycy wykonują swój autorski repertuar bądź improwizują.

W wielu miastach na ulicach chętnie muzykują obcokrajowcy. Warto zastanowić się czy w dzisiejszym zglobalizowanym i zunifikowanym świecie muzyka ulicy w poszczególnych miastach posiada lokalny charakter? Dziś już tylko z rzadka na ulicach słychać folklor, a jeśli tak, to najczęściej wcale nie jest on związany z miejscem wykonywania.

Polski muzyk grający na dudach szkockie marsze,Rynek we Wrocławiu, 2014 r., fot. E. Grygier

Nieraz jednak można napotkać muzyków w strojach regionalnych, wykonujących lokalny repertuar. Tak bywa w Krakowie, a ciekawostką jest fakt, ze muzycy uliczni prezentujący lokalny repertuar płacą niższe stawki za miejsce do gry w przestrzeni publicznej niż pozostali artyści.


Jak to dawniej na ulicach śpiewano

W niektórych ośrodkach miejskich z powodzeniem funkcjonował niegdyś folklor miejski. Z miast przedwojennej Polski dobrze udokumentowano w szczególności Warszawę i Lwów. Wyróżnikami piosenek miejskich były: język lub gwara, opiewanie lokalnych postaci („w Krakowie opiewano «antków»: Antek Feli nosił lody na Bielanach w słońca skrach, we Lwowie «batiarów»: Na Wysokim Zamku siedzi ułan z mamku, w Warszawie «andrusów»: Saska Kiempa zielenieje”), występowanie w tekście nazw miejscowych oraz licznych odniesień do topografii miasta. Tematyka tych utworów była różna, często traktowały o życiu ulicy. Nawet jeśli zdarzały się sytuacje, że te same melodie docierały z Warszawy do Lwowa, to nadawano im lokalny charakter poprzez dopasowanie słownictwa i nazw miejscowych.

Orkiestra z Chmielnej, 1.08.15 Krakowskie Przedmieście, Warszawa, fot. E. Grygier

Z oczywistych powodów folklor miejski we Lwowie ulec musiał zmianie. Natomiast w Warszawie nadal istnieją grupy czy śpiewacy, którzy nawiązują do dawnych tradycji muzykowania na ulicach. Warto wspomnieć niedawno zmarłego Stasia Wielanka czy nadal występującą na ulicach Orkiestrę z Chmielnej. Ta ostatnia chętnie grywa m.in. Bal na Gnojnej, tango Hanko, U cioci na imieninach, Stachu czy Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka.

  •  Tango Czarnoksiężnik, Orkiestra z Chmielnej

 

Orkiestra zaczynała przed wojną grywając w knajpie, a później na tzw. hauzerce czyli grywaniu na podwórkach. Tradycje te kontynuuje do dziś:obecnie orkiestra mimo licznych występów estradowych, zaproszeń na koncerty z całego kraju, pozostała wierna swojemu pochodzeniu. Czasami muzycy wychodzą na podwórka i ulice: Chmielną, skąd wywodzi się ich nazwa, warszawskie Stare Miasto i grają stare, sentymentalne przeboje, starszym słuchających z ich z ogromną nostalgią i radością, młodszym aby wiedzieli, poznali, zrozumieli” (źródło: orkiestra z Chmielnej).

Innym, rozpoznawalnym nie tylko w stolicy bardem miejskim był Stanisław Grzesiuk. Dzięki niemu utwory takie jak Bal na Gnojnej, Czarna Mańka czy Bujaj się Fela weszły do szerszego obiegu i stały się częścią kultury popularnej.

Mural przedstawiający Stanisława Grzesiuka, ul. Puławska, Warszawa. Fot. E. Grygier

 

Katarynki

Dawniej charakterystycznym elementem miasta byli także kataryniarze. Dziś także grywają oni w przestrzeni miejskiej. W Międzyzdrojach na molo grywa Dj Kataryna, w stolicy Piotr Bot, a w Poznaniu kataryniarz leszczyński Tadeusz Zajdowicz.

Kataryniarz Tadziu, Poznań, Św. Marcin 11.11.15, fot.  E. Grygier

Kataryniarz Tadziu, Poznań, Św. Marcin 11.11.15, fot. E. Grygier

Leszczyński kataryniarz grywa na ciekawej, ponad stuletniej katarynce produkcji niemieckiej.Utwory na stałe „zapisane” są na drewnianym walcu, repertuar jest zatem dość ograniczony.

Wnętrze katarynki Tadeusza Zajdowicza, Poznań, Św. Marcin 11.11.15, fot. E. Grygier

Trudno więc mówić o tym, że repertuar kataryniarza obejmuje lokalny folklor miejski.  Utwory, jakie wygrywa katarynka zapisane są na certyfikacie wydanym przez firmę, która wyprodukowała instrument:

Certyfikat firmy Frati & Co., na którym wyszczególnione są utwory, które gra katarynka Tadeusza Zajdowicza, źródło: kataryniarztadziu.pl

Nie wszyscy lubują się w dźwiękach katarynki. Najbardziej znanym z literatury przykładem niechęci wobec tego instrumentu, byłą postawa Pana Tomasza z opowiadania Bolesława Prusa:

Muzyka – mówił wzburzony – stanowi najsubtelniejsze ciało ducha, w katarynce zaś duch ten przeradza się w funkcją machiny i narzędzie rozboju. Bo kataryniarze są po prostu rabusie! – Zresztą – dodawał – katarynka rozdrażnia mnie, a ja mam tylko jedno życie, którego mi nie wypada trwonić na słuchanie obrzydliwej muzyki. Ktoś złośliwy, wiedząc o wstręcie mecenasa do grających machin, wymyślił niesmaczny żart – i… wysłał mu pod okna dwu kataryniarzy.

Bolesław Prus, Katarynka


Zmiana repertuaru

Ulica jest małą salą estradową, na której usłyszeć można praktycznie każdy gatunek muzyki. W niektóre, świąteczne dni repertuar ulega zmianie. Podczas Świąt Bożego Narodzenia grywane są kolędy i piosenki świąteczne, 1 listopada (w szczególności na cmentarzach) grywa się repertuar o stonowanym, nostalgicznym charakterze. 1 sierpnia w Warszawie w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego grywa się piosenki powstańcze i patriotyczne. Podobnie zaczyna się dziać także w Poznaniu w dniu urodzin ulicy Święty Marcin. To najważniejsze poznańskie święto przypada 11 listopada, i choć jego geneza nie jest związana z odzyskaniem przez Polskę niepodległości, ostatnio zaczyna się, także w repertuarze muzyków ulicy, coraz częściej łączyć te wątki i na ulicach dają się wtedy słyszeć piosenki patriotyczne.

Wróćmy jednak do stolicy. Pierwszego sierpnia o godzinie 17:00 zatrzymuje się cała Warszawa, by oddać hołd Powstańcom Warszawskim, którzy tego dnia i o tej godzinie rozpoczęli walkę. Mimo podniosłej chwili, w przestrzeni publicznej nadal działają różnorakie rozrywki. Także muzycy uliczni nadal są obecni i umilają przechodniom czas swoją twórczością. Co jednak znaczące, tego dnia następuje zmiana repertuaru. Tylko nieliczni pozostają przy zwyczajowo granych piosenkach, wielu z artystów prezentuje tego dnia piosenki związane z Powstaniem.

Posłuchajmy jakie utwory gra najsłynniejsza warszawska orkiestra uliczna:

  • Czerwone Jabłuszko, wyk. Orkiestra z Chmielnej, Nagranie wykonane na Krakowskim Przedmieściu 1.08.15, nagr. E. Grygier
  • Warszawskie dzieci, wyk. Orkiestra z Chmielnej, Nagranie wykonane na Krakowskim Przedmieściu 1.08.15, nagr. E. Grygier
  • Hej chłopcy, bagnet na broń, wyk. Orkiestra z Chmielnej, Nagranie wykonane na Krakowskim Przedmieściu 1.08.15, nagr. E. Grygier

Wśród innych piosenek, jakie możemy tego dnia usłyszeć na ulicy znajdują się m.in.: Marsz Śródmieścia, Pałacyk Michla, Marsz Żoliborza, Dziś idę walczyć – Mamo, Marsz Mokotowa czy Sanitariuszka Małgorzatka.

Niektórzy z muzyków, jak akordeonista Liubomyr Bogoslavets, przygotowali nawet specjalną „powstańczą” ofertę. Akordeonista sprzedaje płytę Boże coś Polskę, która zawiera w szczególności piosenki powstańcze i patriotyczne.

Kram z płytami Liubomyra Bogoslavetsa. Wśród nich specjalnie przygotowana na Powstanie Warszawskie płyta Boże coś Polskę, 1.08.15, Pl. Zamkowy, fot. E. Grygier

Dziś piosenki wykonywane na ulicy nie mają już takiej mocy oddziaływania jak dawniej. Jednak obserwowana w coroczną rocznicę wybuchu Powstania zmiana repertuarowa jest nie tylko ciekawym zjawiskiem, reakcją ulicy na historyczne i aktualne wydarzenia, lecz także hołdem oddawanym corocznie Powstańcom Warszawskim.

Muzycy podczas gry na instrumentach muzycznych na ulicy Bagatela w pobliżu placu Unii Lubelskiej., 1960 r., Źródło: NAC.

 

Dodaj komentarz